poniedziałek, 28 stycznia 2013

Chaim oznacza życie

Drewnowska 31 – nie ma już w Łodzi takiego adresu. Przechodnie patrzą na mnie dziwnie, kiedy zatrzymuję się przy pustym placu i wyciągam aparat fotograficzny. Robię kilka zdjęć. W głębi placu dostrzegam niewysoką ścianę budynku wzniesioną z czerwonej cegły. Kibicie lokalnej drużyny podpisali się na niej sprejem. To jedyny fragment kamienicy, która stała tutaj do 1944 roku.
Dlaczego to miejsce tak bardzo mnie ciekawi? To był ostatni adres Chaima w getcie. Mieszkał tu niedługo, przez trzy tygodnie na przełomie stycznia i lutego 1944 roku. Wcześniej, przez 2 i pół roku, zamieszkiwał sąsiednią kamienicę przy ul. Lutomierskiej. Ta kamienica ocalała. Czy Niemcy nie umieścili jej w planie wyburzeń wdrażanym latem 1944 roku? A może nie starczyło im czasu na to, żeby ją zniszczyć? Ta kamienica jest szara i smutna. Ma dwa piętra i poddasze. Na parterze mieści się optyk. „Hokus Pokus, Czary Mary, dobieramy okulary!” – napisano na plakacie reklamującym zakład. Kim był Chaim? Karta pracy wydana w getcie w 1943 r. informuje, że urodził się 15 października 1911 roku. Z zawodu był krawcem. Pracował jako przełożony grupy w resorcie krawieckim przy ul. Św. Jakuba. Zachowały się zdjęcia, które dokładnie ilustrują, w jakich warunkach odbywała się taka praca. Kobiety i mężczyźni siedzą przy maszynach Singera tak blisko siebie, że prawie dotykają się łokciami. Poważni i skuleni, nie patrzą ani w obiektyw ani na towarzyszy niedoli siedzących naprzeciwko. Oglądam fotografię Chaima przyklejoną do karty pracy. Mężczyzna wygląda smutno, poważnie. Ma duży nos i odstające uszy, oczy schowane pod wystającymi kośćmi brwiowymi, ciemne włosy zaczesane do tyłu, zaciśnięte wargi… Nie wiem, czy był przystojny. Może przed wojną, kiedy się uśmiechał… Chyba nigdy się nie ożenił.
Przy Lutomierskiej mieszkał matką. Miała 65 lat. Pracowała jako cerowaczka. Została wymeldowana w dniu 11 września 1942 roku. Był to czas tzw. Wielkiej Szpery, kiedy do Chełma nad Nerem Niemcy deportowali 15 tysięcy Żydów (głównie dzieci i starców), a później zagazowali ich spalinami. W Kronice Getta Łódzkiego codziennie zapisywano liczbę osób zmarłych w getcie. W dniu 8 lutego 1944 r. odnotowano kilka zgonów z powodu chorób płuc i jeden zgon z powodu niewydolności serca. Pod tym ostatnim zapisem krył się Chaim. Zmarł w szpitalu, 7 lutego o godz. 24.00, co potwierdził dr O. Został pochowany na cmentarzu żydowskim w Łodzi. Historię Chaima poznałam podczas trzech wizyt w łódzkim archiwum jesienią 2011 roku. Opowiedziały mi ją dokumenty z nim związane. Wyniki moich poszukiwań przekazałam krewnym Chaima mieszkającym w USA, którzy nawet nie wiedzieli o jego istnieniu. Jeszcze nie byłam na jego grobie. Czy wiecie, że Chaim po hebrajsku znaczy „życie”?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz