poniedziałek, 16 marca 2015

Deauville - 21. dzielnica Paryża

Deauville – mała nadmorska miejscowość położona niedaleko portu Hawr we Francji – w okresie międzywojnia zyskała przydomek 21. dzielnicy Paryża. Zamożni paryżanie w upalne letnie dni odwiedzali Deauville, by zażywać tam kąpieli w oceanie tudzież kąpieli słonecznych. Na czarno-białych fotografiach z okresu belle époque widzimy panie ubrane w kostiumy kąpielowe, trochę zbyt pruderyjne jak na nasze czasy, ale jakże odważne dziewięćdziesiąt lat temu... W latach 70. ubiegłego stulecia Deauville zyskało na atrakcyjności za sprawą Amerykańskiego Festiwalu Filmowego. Urzeczone legendą tego miejsca, ja i moje przyjaciółki postanowiłyśmy wybrać się tam w pewną lipcową niedzielę. Wysiadłyśmy na stacji kolejowej i od razu pośpieszyłyśmy na główną ulicą prowadzącą do słynnego kasyna i plaży. Z uwagą obserwowałyśmy normandzką architekturę i... sklepy. Ceny w 21. dzielnicy Paryża okazały się niższe niż w pozostałych dzielnicach. Nie mogłyśmy więc oprzeć się pokusie zakupów. Kupiłyśmy sobie quiche na lunch, piwo, pamiątki dla rodziny i przyjaciół. Nie wiem, ile czasu spędziłyśmy w boutiques, ale kiedy dotarłyśmy na plażę, słońce zdążyło już zajść za chmury, a na Deauville spadł obfity deszcz. Byłyśmy zawiedzione, ale A. nie traciła nadziei na to, że ulewa zaraz minie. Skryłyśmy się więc pod parasolami nadmorskiej restauracji. Zjadłyśmy owoce morza i zanim skończyłyśmy pić wino, słońce rzeczywiście wróciło na niebo.
Plaża stała przed nami otworem. Był tylko jeden problem – mokry piach. Polka jednak potrafi. Udało mi się znaleźć i zaanektować samotny leżak. Mogłyśmy siedzieć na nim na zmianę. Nie zważając więc na chłodny wiatr, rozebrałyśmy się do kostiumów i zaczęłyśmy nasz piknik na plaży. Prawie cała plage de Deauville była do naszej dyspozycji. Poza nami na mokry piach zdecydowała się wyjść tylko grupa młodych mężczyzn. Okazali się dżentelmenami, otworzyli nam piwo. Woda w oceanie była przyjemna, ciepła. Miała temperaturę wyższą niż powietrze i gdyby nie kolejne chmury przechodzące nad Deauville pewnie zostałybyśmy tam do wieczora. Chcąc nie chcąc, skróciłyśmy kąpiel i poszłyśmy na zwiedzanie plaży. Co można zwiedzać na plaży? Oczywiście, słynny deptak gwiazd! Spacerując koło przebieralni, czytałyśmy z uwagą nazwiska aktorek i aktorów. W końcu wypatrzyłam inskrypcje ku czci mojego ulubieńca – komika Adama Sendlera.
Jednak, podróż do Deauville okazała się niezwykła z uwagi na inną gwiazdę kina – Myszkę Mickey. Wracając na dworzec, odkryłyśmy galerię sztuki ulokowaną w małej willi. Artysta tematem swoich prac uczynił właśnie Mickey Mouse. Oglądałyśmy rzeźby, obrazy i sztukę użytkową poświęconą słynnej Myszce. Nasz artysta często nawiązywał do innych tekstów kultury, posługiwał się kolażem, łączył pozornie niepasujące do siebie materiały. Kiedy spytałam artystę, dlaczego akurat postać Mickey stała się jego muzą, odpowiedział: It's just for fun!. Absurd, zabawa, żartowanie ze sztuki, a także łączenie różnych technik było charakterystyczne dla dadaistów. Owi ciekawi artyści działali m. in. w Paryżu w latach 20. XX wieku. Z pewnością odwiedzali też 21. dzielnicę. Brat Marcela Duchampa, Jacques Villon, pozostawił nam obrazy urokliwej plage de Deauville. Duchamp chyba polubiłby galerie Mickey Mouse – pomyślałam, wsiadając do pociągu. Deauville zmieniło się od jego czasów, ale atmosfera dobrej zabawy pozostała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz