środa, 3 października 2012

1 Maja w Berlinie

Aleja Karola Marksa jest długa i szeroka. Po obu stronach piętrzą się wielopiętrowe budynki. Berliński socrealizm z domieszką art deco. Trochę jak na Muranowie przy Andersa, ale ciszej i spokojniej, bo nie ma tramwajów. Zniknęły, kiedy pod aleją zbudowano nową linię metra. Spacerujemy powoli, podziwiając architekturę. Aleja prawie pusta. Przechodniów niewiele. Wszystkie sklepy i kawiarnie pozamykane. Jest Pierwszy Maja. Wielkie Święto. Niegdyś z tej okazji Aleją kroczyły pochody. Towarzysz Honecker stal na trybunie honorowej i pozdrawiał budowniczych socjalistycznej ojczyzny. Dziś nie ma tłumów, jest tylko troje ciekawskich turystów.
Skręcamy w ulicę Marchlewskiego. Stary Polski komunista nie uchował się w Warszawie, za to w Berlinie ma się całkiem nieźle. Niedaleko znajdujemy mały park. Dużo tam rodzin z dziećmi, które przyszły się opalać w południowym słońcu. My odkładamy odpoczynek na później. Chcemy poczuć klimat socjalistycznego Berlina, więc idziemy do muzeum NRD. Dopiero tutaj następuje spotkanie z Honeckerem, który macha nam z czarno-białych zdjęć zrobionych w Alei Karola Marksa. Wsiadamy do trabanta, zaglądamy do enerdowskiego mieszkania (jest meblościanka!) i biura I sekretarza (ale wielkie biurko!). M. wczuwa się w żołnierza, przymierzając hełm, a później w więźnia, zamykając się w celi. Wieczorem odwiedzamy znajomych. Mają doborową obstawę. Ponad 100 policjantów sprowadzonych z całej Brandenburgii dla ochrony pierwszomajowej demonstracji nocuje w ich hotelu. Z ciekawością obserwujemy tłum mundurowych w czarnych uniformach.
J. chce nam pokazać Tempelhof, stary port lotniczy. Miejsce to znajduje się niedaleko hotelu, zaledwie 4 km od centrum miasta. W okolicy pełno jest kafejek i barów. Nad jednym z nich dumnie powiewa flaga NRD. Tempelhof był głównym portem lotniczym Berlina Zachodniego. Złoty wiek przeżył w latach 70. W 1973 r. odprawiono tam ponad 4,7 mln pasażerów! Lotnisko było popularne wśród Polaków. Po serii porwań samolotów do Berlina Zachodniego, nasi rodacy rozwijali skrót firmy LOT jako Landet Oft in Tempelhof (Ląduje często na Tempelhof). Lotnisko zamknięto w 2008 r. Teraz jest tam olbrzymi park. Po pasach startowych szaleją rowerzyści, a na terenie zielonym Berlińczycy urządzili sobie ogródki. Poszczególne grządki nie są większe od biurka Honeckera. Każdą zaś otacza drewniany płotek. Słońce zachodzi. Turczynka w chustce pieli swoja marchewkę. Kilka metrów dalej dwójka młodych ludzi uprawia jogę w powietrzu. Robimy pamiątkowe zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz